Grażyna - zajście w ciążę
Drogi Panie Pawle.
Patrzę sobie na naszego śpiącego synka Kubusia, który ma teraz ponad sześć miesięcy i się zastanawiam czy w ogóle istnieje właściwy format w którym mógłbym zamknąć naszą ogromną dla Pana wdzięczność.
Fakty, które nas do Pana sprowadziły są niestety, z moich obserwacji, bardzo typowe. Nie tylko my ale wiele naszych przyjaciół i znajomych ma poważne kłopoty z zajściem w ciąże. Nie wiemy czym to uzasadnić, czy to jest Kanada czy tez znak czasów w końcu dwudziestego wieku czy może jeszcze inne czynniki.
W naszym przypadku Grażyna zaszła w ciąże po raz pierwszy dość szybko ale poroniła w lecie 1992. Od tego czasu aż do momentu naszego spotkania z Panem w październiku 1998 nie udało nam się mieć malucha pomimo tego że było to dla nas bardzo ważne i próbowaliśmy ten problem rozwiązać.
Nasza pierwsza linia obrony to była oczywiście oficjalna medycyna. Po wielu badaniach, wizytach w klinikach, próbkach krwi i tym podobnych gimnastykach zostaliśmy poinformowani że w zasadzie to nie bardzo wiadomo dlaczego nie mamy dzieci. Ponieważ problem jest nagminny to istnieją w Toronto kliniki prywatne, które za odpowiednia opłatą, próbują wyprostować zawile drogi natury. Te 'fertility clinics' to jest dobrze prosperujący interes, doświadczenie przez które przeszliśmy nie tylko my ale też niektórzy z naszych przyjaciół bez oczekiwanego rezultatu.
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Grażyna i Maciej Ch.
Mississauga, Ontario